Podatek od spadków i darowizn może być dość bolesny. Jego stawki wahają się od 3 do 20 proc. Ale bardzo wielu spadkobierców i obdarowanych może nie płacić wcale. Pod warunkiem że o to zadbają
Jeszcze nie tak dawno o wykręceniu się od płacenia podatku od spadków i darowizn można było tylko pomarzyć. Kilka lat temu to się jednak zmieniło.
Rodzina podatkowa nie płaci
Zwolnienie obejmuje wszystkie spadki i darowizny przekazywane w ramach najbliższej rodziny. Nie ma przy tym znaczenia, czy chodzi o pieniądze, ziemię,
mieszkania,
domy, pałace, zamki, samochody,
jachty, samoloty, obrazy, rzeźby, księgozbiory, kolekcje znaczków czy monet, biżuterię, futra, papiery wartościowe... I nie ma znaczenia ich wartość. Zwolnienie obejmuje nawet te warte miliony złotych.
Ale trzeba uważać, bo najbliższa rodzina podatkowa to wcale nie to samo co w życiu. W podatkach najbliżsi to: małżonek, rodzice, dziadkowie, dzieci, wnuki, pasierbowie, ojczym, macocha i rodzeństwo. Tylko spadki i darowizny od nich mogą być wolne od podatku. Najbliższymi podatkowo nie są natomiast: teściowa, teść, zięć i synowa. I tu zwolnienia podatkowego nie ma.
Zwolnienie tylko za zgłoszenie
Ale uwaga! Zwolnienie ma warunki. Jeśli spadek bądź darowizna od najbliższych mają być zwolnione od podatku, trzeba je zgłosić „właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego” (najczęściej chodzi o urząd darczyńcy). Jest na to specjalny formularz - „Zgłoszenie o nabyciu własności rzeczy lub praw majątkowych” - SD-Z2. Trzeba w nim podać szczegóły na temat spadku bądź darowizny, m.in. stopień pokrewieństwa łączący nas ze spadkodawcą bądź darczyńcą, udział procentowy w nabytym majątku i jego wartość rynkową, w przypadku
nieruchomości (ziemia, mieszkanie czy dom) - jej powierzchnię, w przypadku np. auta - markę, numer rejestracyjny i rok produkcji samochodu.
Uwaga! Brak zgłoszenia oznacza brak zwolnienia podatkowego.
Ważne! Obowiązek zgłoszenia dotyczy tylko spadków i darowizn, których wartość przekracza w sumie 9637 zł - od jednej osoby i w ciągu pięciu lat. Bo spadki i darowizny kumulują się w takim właśnie okresie. Jeśli więc co roku będziemy otrzymywali od ojca, powiedzmy, 2500 zł, to dopiero w czwartym roku łączna kwota darowizny przekroczy 9637 zł i trzeba to będzie zgłosić w urzędzie skarbowym.
Jeśli spadek czy darowizna ma formę aktu notarialnego, potrzebne informacje przekazuje notariusz.
Pół roku na zgłoszenie
Sześć miesięcy. Tyle czasu mają teraz obdarowani przez członków najbliższej rodziny na zgłoszenie w urzędzie skarbowym spadku lub darowizny. Przy spadku termin zgłoszenia obowiązuje od dnia uprawomocnienia się orzeczenia sądu stwierdzającego jego nabycie. Jeśli zaś nabycie spadku potwierdza notariusz, termin biegnie od momentu sporządzenia przez niego aktu poświadczenia dziedziczenia.
Zwolnienie od podatku jest możliwe także po upływie sześciomiesięcznego terminu. To furtka dla tych, którzy po dłuższym czasie dowiedzieli się o darowiźnie bądź spadku. Mają sześć miesięcy na zawiadomienie fiskusa, licząc od dnia, w którym dowiedzą się o ich otrzymaniu.
Zwolnienie na bank
To drugi (obok złożenia zawiadomienia SD-Z2) warunek uzyskania zwolnienia podatkowego. Dotyczy jednak tylko darowizn pieniężnych od najbliższej (podatkowej) rodziny. Darowizna taka musi wpłynąć na konto bankowe obdarowanego. Rodzice czy dziadkowie mogą nam przekazywać pieniądze także za pośrednictwem poczty. Niestety, darowizna przekazana z ręki do ręki nie podlega zwolnieniu od podatku. Nawet jeśli zgłosimy ją na SD-Z2 w urzędzie skarbowym. Fiskus chce mieć czarno na białym: kto, komu i kiedy jaką kwotę podarował. Chodzi o to, by utrudnić legalizację lewych pieniędzy.
Podatek zależy od grupy
Na tym prawie koniec dobrych wiadomości. Bo ciągle część spadkobierców i obdarowanych musi się dzielić z fiskusem tym, co otrzymała. Wysokość podatku zależy przy tym od stopnia pokrewieństwa łączącego spadkobiercę ze spadkodawcą i obdarowanego z darczyńcą. I jest tym wyższa, im to pokrewieństwo jest dalsze. Najwięcej płacą osoby niespokrewnione.
Dla celów podatkowych spadkobierców i obdarowanych podzielono na trzy grupy.
I grupa. Mieszczą się tu spadki i darowizny od teściowej, teścia, synowej i zięcia. Może tu także trafić spadek czy darowizna od członka najbliższej (podatkowej) rodziny (choćby rodzica), gdy spadkobierca bądź obdarowany nie spełni wspomnianych już warunków zwolnienia podatkowego - czyli w ciągu pół roku nie zgłosi spadku lub darowizny w urzędzie skarbowym albo przyjmie pieniądze z darowizny bez pośrednictwa banku czy poczty.
II grupa. To dalsza rodzina, m.in. ciotki i wujkowie.
III grupa. Osoby niespokrewnione.
Podatek za zeznanie
Jak zapłacić podatek? Trzeba złożyć zeznanie podatkowe. Jest specjalny formularz SD-3, czyli "Zeznanie podatkowe o nabyciu rzeczy lub praw majątkowych". Dodatkowo dochodzą tu rubryki, w których należy określić wysokość "długów i ciężarów obciążających nabyte rzeczy lub prawa majątkowe". To istotne, bowiem nie zawsze darowizna, a zwłaszcza spadek to same korzyści. Często zdarza się, że np. odziedziczony dom obciążony jest różnymi długami. Liczą się one przy ustalaniu wysokości podatku - płaci się go od tzw. czystej wartości rzeczy lub praw majątkowych, czyli np. od wartości
mieszkania pomniejszonej o kwotę zadłużenia.
W zeznaniu SD-3 spadkobierca bądź obdarowany nie obliczają podatku samodzielnie. Po złożeniu formularza w urzędzie skarbowym (jest na to miesiąc od powstania obowiązku podatkowego, czyli np. od momentu przyjęcia spadku lub darowizny) czekają na decyzję fiskusa o wysokości podatku. Urząd wylicza go na podstawie danych, które wpisali w SD-3. Po otrzymaniu decyzji o wysokości podatku mają 14 dni na jego zapłacenie.
Zeznania SD-3 nie składa się, jeśli umowa darowizny ma formę aktu notarialnego. Wtedy to notariusz przekazuje fiskusowi wszelkie potrzebne informacje i pobiera od nas podatek.
Kwoty wolne na ratunek
Nie trzeba składać zeznania także wtedy, gdy wartość spadku lub darowizn otrzymanych od jednej osoby nie przekroczyła w ciągu pięciu lat kwoty wolnej od podatku. Wtedy nie ma podatku. Bo podatek liczy się dopiero od nadwyżki spadku bądź darowizny ponad kwotę wolną. Niestety, kwoty te nie są zbyt wysokie. I nie rosną od lat. Zależą od grupy podatkowej.
W ramach I grupy podatkowej, np. od teściowej, można w ciągu pięciu lat, licząc od pierwszej darowizny, przyjąć bez podatku 9637 zł. Jeśli darowizny są wyższe, od nadwyżki płaci się podatek według skali podatkowej.
W II grupie kwota wolna to 7276 zł. Jeśli więc darowizny przyjęte w okresie pięciu lat, np. od wuja, są niższe od tej kwoty - nie ma podatku. Jeśli jednak przekroczą kwotę wolną, płaci się podatek. W III grupie zaś kwota wolna wynosi tylko 4902 zł.
Policz sobie podatek
Jak już wspominaliśmy, podatek liczy fiskus na podstawie danych dostarczonych przez spadkobiercę bądź obdarowanego. Warto go jednak policzyć również samemu, żeby przygotować się na kwotę, jaką przyjdzie nam zapłacić. Liczenie podatku nie jest trudne. Liczy się go według skali podatkowej (patrz obok). Nadwyżkę wartości spadku czy darowizny ponad kwotę wolną od podatku należy podstawić do tej części skali, która odpowiada "naszej" grupie spadkowej. Jeśli więc np. spadek pochodzi od członka rodziny z pierwszej grupy podatkowej należy go liczyć wedle stawek 3, 5 i 7 proc. Im wyższa nadwyżka kwoty spadku czy darowizny ponad kwotę wolną od podatku, tym pod wyższą stawkę ona podpada.
Tak samo wygląda to w II grupie podatkowej, z tym że tu stawki wynoszą 7, 9 i 12 proc. W III grupie stawki to 12, 16 i 20 proc.
Ulga na mieszkanie
Najbliższa rodzina w ogóle nie musi się tym martwić - wszak wszelkie spadki i darowizny ma zwolnione z podatku. Ale twórcy ustawy o podatku od spadków i darowizn uznali, że także pozostałym spadkobiercom i obdarowanym należy się jakiś upust podatkowy. Ten upust to mieszkaniowa ulga podatkowa. Ulga obejmuje
domy i mieszkania przyjęte w spadku i darowiźnie od osób z I grupy podatkowej (np. od teściowej). W II i III grupie ulga obejmuje domy i mieszkania nabyte w drodze spadków, zapisów czy poleceń testamentowych (darowizny już się do ulgi nie kwalifikują). Dodatkowo gdy sprawa dotyczy III grupy - jeśli ma być ulga - trzeba jeszcze nad spadkodawcą sprawować wcześniej opiekę przez co najmniej dwa lata od podpisania umowy w tej sprawie u notariusza.
A gra jest warta świeczki. Ulga obejmuje bowiem 110 m kw. powierzchni domu czy mieszkania. Jeśli dom bądź mieszkanie jest większe niż 110 m kw., opodatkowana jest nadwyżka ponad ten limit. Tylko nadwyżka. Jeśli więc odziedziczymy po teściu mieszkanie, powiedzmy, 50-metrowe - nie ma podatku. To samo gdy mieszkanie ma 100 metrów. Nawet jeśli jest to bajecznie drogi, pięknie urządzony apartament, we wspaniałej rezydencji w centrum Krakowa. W tym przypadku wartość się nie liczy. Tylko powierzchnia. Ale jeśli mieszkanie ma np. 130 m kw., to nawet jeśli jest zniszczone, w ruderze, na obrzeżach miasta, do opodatkowania będzie 20 m kw. "wystających" ponad limit ulgi. Ściślej wartość tych 20 metrów. Podatek płaci się tu normalnie - według skali.
Ulga ma kilka warunków. Przysługuje więc osobom, które przez co najmniej pięć lat będą nie tylko mieszkać, ale będą też zameldowane w odziedziczonym lub podarowanym domu czy mieszkaniu. Nieruchomość objętą ulgą można sprzedać przed tym terminem, pod warunkiem że uzyskane za nią pieniądze zostaną przeznaczone w ciągu dwóch lat na zakup innego domu albo mieszkania.
Trzeba też pamiętać, że osoba, która chce skorzystać z ulgi mieszkaniowej, nie może być właścicielem, a nawet najemcą innego lokalu mieszkalnego. Dotyczy to wszystkich spadkobierców, niezależnie od przynależności do grupy podatkowej.
Uwaga! Są nowe wersje formularzy
Jesienią zeszłego roku Ministerstwo Finansów przygotowało nowe, zmienione formularze SD-Z2 i SD-3. Wszystko przez kolejną, tym razem małą, rewolucję w dziedziczeniu, czyli możliwość przekazania majątku w ramach tzw. zapisu windykacyjnego. Dzięki takiemu zapisowi w testamencie sporządzonym w formie aktu notarialnego spadkodawca może postanowić, że konkretna osoba nabywa przedmiot zapisu z chwilą otwarcia spadku, czyli jego śmierci. Nowe przepisy, te o zapisie obowiązują od jesieni zeszłego roku. I wtedy do użytku weszły nowe formularze. Ale uwaga! Przejściowo, aż do końca 2012 r., można jeszcze używać także formularzy tych sprzed wprowadzenia zapisu windykacyjnego.
I jeszcze jedna nowość. Od niedawna zwykli podatnicy w kontaktach z fiskusem nie muszą się już posługiwać numerem NIP. Wystarczy jeśli w formularzach (tych nowych) wpiszą swój numer PESEL.
Na darowiznę już się nie wykręcisz
Jeszcze kilka lat temu, gdy w czasie kontroli podatnicy nie umieli wyjaśnić, skąd mieli pieniądze na samochód czy mieszkanie, często zrzucali winę na darowiznę. Mówili, że dostali pieniądze, ale nie wiedzieli, iż trzeba to zgłaszać w urzędzie i płacić podatek. Nie było kary. Fiskus brał zaległy podatek i było właściwie po sprawie.
Teraz jest inaczej. Od zapomnianej darowizny fiskus bierze podatek liczony wedle tzw. stawki sankcyjnej. To 20 proc., niezależnie od grupy podatkowej. Lepsze to niż 75 proc. podatku od dochodu z nieujawnionego źródła, ale czasami i tak może zaboleć.
Od ostatniej waloryzacji progów i kwot wolnych od podatku w podatku od spadków i darowizn minęło już ładnych kilka lat. Przy postępującej inflacji oznacza to, że realnie kwoty wolne i progi w skali spadkowej są coraz niższe. To przekłada się na wysokość podatku, który płacą spadkobiercy i obdarowani. Gdyby progi i kwoty wolne wzrosły, ich podatki byłyby niższe. Problem w tym, że choć od dłuższego czasu inflacja w Polsce hula w najlepsze, to wedle GUS od ostatniej waloryzacji z 2004 r. ceny towarów nieżywnościowych trwałego użytku nie wzrosły o wspomniane 6 proc. Na waloryzację kwot wolnych i progów ze skali spadkowej czekamy więc od lat i jeszcze trochę poczekamy.
żródło:wyborcza.biz