Aktualności › Sprzedałeś mieszkanie komunalne? Oddaj bonifikatę!

Ciekawostki prawne


Sprzedałeś mieszkanie komunalne? Oddaj bonifikatę!

dodano: 04.06.2011

Magistrat każe oddawać bonifikaty, jakie wcześniej dał na wykup mieszkań komunalnych. Państwo Droździakowie z Dąbrowy mają zapłacić miastu 113 tysięcy złotych.

Magistrat każe oddawać bonifikaty, jakie wcześniej dał na wykup mieszkań komunalnych. Państwo Droździakowie z Dąbrowy mają zapłacić miastu 113 tysięcy złotych.
Anna i Remigiusz Droździakowie to rodzina, jakich w Łodzi wiele. Ona jest pielęgniarką na onkologii w Szpitalu im. Kopernika, on pracuje w pogotowiu energetycznym. Mają około czterdziestki, syna w pierwszej klasie gimnazjum i M-3 na Dąbrowie.

Nim wprowadzili się na Górną, mieszkali w kamienicy przy Szpitalu im. Madurowicza. W 2007 roku wykupili mieszkanie komunalne od gminy. Okazja była taka, że głupio byłoby nie skorzystać. UMŁ wycenił nieruchomość na 108 tys. zł. Droździakowie dostali 90-procentową bonifikatę. Ponieważ zgodzili się zapłacić całą kwotę, zostali właścicielami mieszkania za 12 tys. zł.
- Wtedy wydawało się, że zrobiliśmy interes życia - mówią.

Po dwóch latach postanowili zrobić kolejny.

- Na Karolewskiej zrobiło się nam trochę ciasno - opowiada Remigiusz Droździak. - Syn dorastał, a mieliśmy tylko dwa pokoje. Postanowiliśmy porozglądać się za większym mieszkaniem.

W oko wpadło im M-4 w bloku przy ul. Tatrzańskiej. Zdecydowali więc, że kupione dwa lata wcześniej od miasta mieszkanie sprzedadzą, dołożą parę tysięcy i przeprowadzą się do trzech pokoi.

Nim sfinalizowali transakcję, sprawdzili, czy mają do tego prawo. Wiedzieli, że przepisy, dzięki którym skorzystali z bonifikaty, mogą wiązać im ręce.

- Poradziliśmy się więc prawników - opowiada pan Remigiusz.

Droździakowie dowiedzieli się, że mogą zostać wezwani do zwrotu bonifikaty, jeśli sprzedadzą mieszkanie przed upływem pięciu lat. Ale jeśli pieniądze z transakcji w ciągu roku wydadzą na inne mieszkanie albo działkę budowlaną, nie powinno być żadnych problemów.

W styczniu 2009 roku Droździakowie sprzedali jedno mieszkanie i od razu kupili kolejne.

- Zrobiłem generalny remont - chwali się pan Remigiusz. - Sam wymieniłem wszystkie instalacje, na ścianach zrobiłem gładzie, na podłogach kafelki. Na materiały wydałem 30 tysięcy, dobrze, że nie musiałem wynajmować fachowców, bo zapłaciłbym dwa razy więcej.

Od remontu i przeprowadzki minęły dwa lata. Droździakowie zdążyli stanąć na nogi. Zaczęli nawet myśleć o tym, żeby pierwszy raz pojechać na wakacje za granicę. Na przykład do Egiptu.

Ale plany pokrzyżował magistrat. W marcu przysłał pismo, w którym wezwał do zapłaty 113 tys. zł. Rodzina dostała 60 dni na wpłacenie pieniędzy na konto UMŁ.

- Oczywiście nigdzie nie jedziemy - denerwuje się pan Remigiusz. - Zamiast oglądać piramidy, będziemy się sądzić.

Jak tłumaczy Marcin Masłowski, zastępca rzecznika prasowego UMŁ, Droździakowie muszą oddać pieniądze, bo formalnie nie kupili mieszkania, tylko spółdzielcze prawo do lokalu i bonifikata im nie przysługuje.

- Ależ to też forma własności - mówi Anna Kowalkiewicz, łódzka adwokat. - Tak samo jak mieszkanie - można je kupić, sprzedać, podarować, dziedziczyć. Dlatego uważam, że państwo Droździakowie mają poważne argumenty, by przekonać sąd do swoich racji. Transakcję przeprowadzili bardzo starannie i nie chcieli nikogo oszukać.

- Cieszę się, że możemy wygrać, tylko że adwokat powiedział, że proces będzie nas kosztować jakieś 10 tys. zł - denerwuje się pan Remigiusz. - Dla mnie to duże pieniądze.

Okazuje się, że w podobnej sytuacji jest w Łodzi kilkaset rodzin. - Prowadzimy 284 postępowania o zwrot bonifikat za mieszkania i wciąż ich przybywa - mówi Masłowski.

Wszystko dlatego, że NIK i Regionalna Izba Obrachunkowa przeprowadziły kontrolę w magistracie. W zaleceniach pokontrolnych zobowiązały urzędników, by żądali zwrotu pieniędzy w każdym przypadku, w którym osoba korzystająca z bonifikaty nie dotrzymała warunków, jakie jej stawiano.

- Jak mi się nie uda, to nie pozostanie nam nic innego, jak prosić miasto o przyznanie mieszkania komunalnego. Bo nasze trzy pokoje będziemy musieli sprzedać, żeby oddać bonifikatę - opowiada pan Remigiusz.

Mecenas Kowalkiewicz: - Wielu ludzi uważa, że jeśli formalności związane ze sprzedażą nieruchomości załatwiają u notariusza, nic złego ich nie spotka. Tylko że notariusz nie ma obowiązku sprawdzać, czy po transakcji nie trzeba będzie oddać dopłaty. Dlatego przed sprzedażą mieszkania, na które gmina dała bonifikatę, warto się upewnić, czy nie trzeba będzie jej oddawać.
 

żródło;wyborcza.biz

Masz pytania? Zadzwoń do nas: 601 32 65 75