Wiosną Polacy dość chętnie sięgali po kredyty na zakup mieszkań. Mimo to ich ceny w większości aglomeracji spadły. Wiele wskazuje na to, że w tym roku ten spadkowy trend się utrzyma
W drugim kwartale banki udzieliły ok. 62,2 tysięcy kredytów mieszkaniowych, czyli o ponad 8 proc. więcej niż w pierwszych trzech miesiącach tego roku - podał w środę Związek Banków Polskich (ZBP). Jest to m.in. zasługą rządowego programu "Rodzina na swoim", w ramach którego państwo dopłaca mniej więcej połowę odsetek do kredytów mieszkaniowych. W drugim kwartale, który był rekordowy w historii tego programu, banki udzieliły ponad 14,3 tys. kredytów z budżetową dopłatą.
Prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz uważa, że wzrost akcji kredytowej w tym okresie jest efektem obniżenia przez banki marż i opłat, ale także zapowiedzi zmian przepisów skutkujących spadkiem dostępności kredytów z budżetową dopłatą. Te zmiany weszły w życie dopiero wczoraj, jednak wielu z tych, którzy chcieli się na nią załapać, przyspieszyło decyzję dotyczącą zakupu mieszkania.
A jak sytuacja na rynku kredytów wpłynęła na ceny mieszkań? Z cen transakcyjnych w systemie Analiz i Monitorowania Rynku Obrotu Nieruchomościami (AMRON) wynika, że w drugim kwartale sprzedający nieco spuścili z tonu. Szef Komitetu Finansowania Nieruchomości ZBP Jacek Furga poinformował, że niewielki spadek średniej ceny odnotowano w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Łodzi i Białymstoku. Furga tłumaczy to ogromną podażą mieszkań na tych rynkach.
Przypomnijmy, że firma doradcza Reas już od kilku miesięcy ostrzega deweloperów, że półka z ich ofertami mieszkaniowymi zaczęła niebezpiecznie trzeszczeć. Pod koniec czerwca Reas doliczył się w sześciu największych aglomeracjach (w Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu, Poznaniu, Trójmieście i Łodzi) aż 46 tys. ofert, w tym prawie 9,7 tys. dotyczących gotowych mieszkań. Jeszcze nigdy nie było ich tak dużo, bo deweloperzy wprowadzali na rynek więcej mieszkań, niż ich sprzedawali. W dodatku muszą się oni liczyć ze spadkiem popytu na nie.
Przyczyni się do tego nie tylko wygaszanie programu "Rodzina na swoim" i nowe regulacje ostrożnościowe, które zaaplikowała bankom Komisja Nadzoru Finansowego. Prezes Pietraszkiewicz zwraca uwagę na efekt psychologiczny, jaki mogą wywołać nadchodzące ze świata sygnały o kolejnej fali kryzysu gospodarczego.
Pietraszkiewicz równocześnie uspokaja, że nie grozi nam żaden dramatyczny spadek akcji kredytowej. - Tym bardziej że od miesięcy złotówka dominuje jako waluta udzielanych kredytów - przekonuje. Dodajmy, że Open Finance poinformował wczoraj o rosnącej konkurencji między bankami. Niektóre zaczęły lepiej oceniać zdolność kredytową swoich klientów.
- W perspektywie kilku miesięcy nie grozi nam więc wzrost cen mieszkań - komentuje Jacek Furga dane ZBP i AMRON. Jednak prezes CEE Property Group Paweł Grząbka ocenia, że w najbliższych miesiącach utrzyma się trend spadkowy. - Z uwagi właśnie na dużą podaż mieszkań - wyjaśnia.
żródło:wyborcza.biz